Forum www.polishrw.fora.pl Strona Główna
 Strona glówna  •  FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy  •  Galerie  •  Rejestracja  •   Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj 
kawały 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.polishrw.fora.pl Strona Główna -> humor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor
Wiadomość
sonic
Administrator
Administrator



Dołączył: 21 Gru 2007
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:50, 27 Sty 2008  

pare kawałów Smile


Mój zbór kawałów nie jest może najobszerniejszy, ale wybrałem tylko te najlepsze i możliwie dobrze ogolone (bez brody =])

Rozbitkowie dotarli do wyspy, krzyczą:
– Zieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeemia!!!
– Jedzenieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!! – krzyknęli uradowani tubylcy.

Do urzędu przychodzi indianin i mówi:
- Chciałbym zmienić swoje nazwisko...
- A jak się pan nazywa???
- Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający Ich Znienacka.
- A jak chce się pan nazywać??
- Woops!

Dwaj robotnicy na budowie rzucają monetę.
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mówi jeden.
- Jak wypadnie orzeł, idziemy na piwo - dodaje drugi.
- A jak stanie na sztorc?
- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty...
Do banku w Szwajcarii przychodzi klient. Podchodzi do okienka bankowego i kładzie obok niego olbrzymią walizkę, po czym oglądając się na boki, oznajmia szeptem kasjerowi:
– Proszę pana, ta walizka jest pełna pieniędzy. Chciałbym je wpłacić na lokatę do państwa banku. To razem całe 3 miliony euro.
Na to kasjer, uśmiechając się:
– Proszę Pana, nie ma co tak ściszać głosu, przecież bieda to żaden wstyd...

Przyjaciolka do przyjaciolki:
- Slyszalam, ze twoj maz jest w szpitalu. Podobno cos sobie zlamal...
- Tak, przysiege wiernosci malzenskiej...

Kiedy bylem mlodszy nienawidzilem chodzic na sluby. Wydawalo mi sie, ze wszystkie ciotki i podstarzale krewne przychodza do mnie, tracaja mnie w zebra, mowiac "Teraz twoja kolej". Brrr!!! Przestaly, kiedy zaczalem robic im to samo na pogrzebach...

Prezydent Walesa pojechal odwiedzic dawnych kolegow ze Stoczni Gdanskiej.
- Jak sie czujecie chlopaki? - zazartowal Walesa.
- Znakomicie - zazartowali stoczniowcy.

Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykanskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja sie zaczyna. Nauczycielka mowi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to slowa: "Dajcie mi wolnosc albo smierc"?
W klasie cisza jak makiem zasial, tylko Suzuki podnosie reke i mowi:
- Patrick Henry, 1775 w Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedzial: "Panstwo to ludzie, ludzie nie powinni ginac"?
Znowu Suzuki:
- Abrzham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka patrzy na ucznoiw z wyrzutem:
- Wstydzcie sie. Suzuki jest Japonczykiemi zna amerykanska historie lepiej niz wy!
Nagle slychac czyjs glosny szept:
- Pocaluj mnie w dupe, pieprzony Japonczyku.
- Kto to powiedzial!? - krzyknela nauczycielka.
Na to Suzuki podnosie reke i recytuje:
- General mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
- Suzuki to kupa gowna! - slychac glosny krzyk z sali.
Na co suzuki:
- Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku.
Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwieraja sie dzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widzialem.
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budzetowej w warszawie w 2003 roku.

Nauczyciel opowiada dzieciom:
- Zima musicie na siebie bardzo uwazac. Kiedy bylem w waszym wieku, to mialem kolege, ktory dostal saneczki. Zjezdzal z gory, wpadl w snieg, dostal zapalenia pluc i umarl.
W klasie zapadla cisza. Po chwili Jas pyta:
- A co sie stalo z saneczkami?

Ludożercy segregują złapanych białych:
– Zdrowy?
– Zdrowy.
– Na mięso. Następny. Zdrowy?
– Zdrowy.
– Na mięso. Następny. Zdrowy?
– Chory.
– A na co?
– Na cukrzycę.
– Na kompot!

Na rybach:
– Biorą?
– Nie bardzo.
– Złapał pan coś?
– Jednego.
– Gdzie jest?
– Wrzuciłem go do wody.
– Duży był?
– Taki jak pan i też mi przeszkadzał.

Siedzi Bush i premier Pakistanu w knajpie. Wchodzi jakis gosc i pyta barmana:
- Czy to nie Bush i premier Pakistanu?
- Tak.
Gosc podchodzi do nich i pyta:
- Co robicie chlopaki?
- Planujemy wojne w Afganistanie.
- I co sie wydarzy?
- Zabijemy 14 milionow Afganczykow i jednego mechanika rowerowego... - Jednego mechanika rowerowego?
Na to Bush do premiera:
- Widzisz, mowilem ci, ze nikogo nie obchodzi 14 milionow Afganczykow.

Baca wlecze do lasu scierwo psa. Sasiad zagaduje:
- A co to sie stalo, kumie?
- Aaaa... musiolek go zastrzelic!
- To pewnie byl wsciekly, co?
- No, zachwycony to on nie byl

Idzie ksiadz polna droga, przechodzi obok takiego skromnego gospodarstwa. Patrzy a tam chlop cos z desek kleci. Ksiadz zagaduje:
- Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymze tak ciezko pracujesz?
- A ku*wa, kibel nowy stawiam, bo sie stary rozje*al.
- O, moj drogi! A nie moglbys tego tak troche owinac w bawelne?
- Co mam owijac w bawelne? Dechami opie*dole naokolo i c*uj!

Do pracy przyjmuja nowego pracownika.
- Jak dlugo byl pan w poprzednim zakladzie?
- Trzy lata.
- Opuscil go pan wskutek wypowiedzenia?
- Nie, dzieki amnestii!

Chlopiec pisze do Sw. Mikolaja:
- Przyslij mi braciczka!
Sw. Mikolaj odpisuje:
- Przyslij mi mamusie!

Rozmowa w infolinii jednej z telefonii komórkowych w Polsce:
Klient: Ile ja mogę w sumie, ogółem, rozmawiać w ramach bezpłatnych minut?
Infolinia: A w jakiej jest pan taryfie?
Klient: Kielce Taxi... Ale co to ma do rzeczy?

Podczas egzaminu pisemnego odzywa się profesor:
- Wydaje mi się, że słyszę jakieś głosy...
Głos z sali:
- Mnie też, ale ja się leczę...

Egzaltowana turystka mówi do górala:
– Ależ pan musi być szczęśliwy... patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia...
– Oj widywałem ja, widywałem – przerywa góral – ale już teraz nie piję.

Turysta pyta bacę:
– Baco, dlaczego wywiesiliście przed drzwiami tabliczkę „UWAGA PIES”, skoro macie małego pieska?
– Bo już trzy razy mi go zdeptali!

Rozmawiają chomik i szczur. Szczur pyta:
– Słuchaj chomik, jak to jest? Ty masz cztery łapki i ja mam cztery łapki. Ty masz wystające dwa ząbki i ja mam wystające dwa ząbki. Ty masz ogonek i miękkie futerko i ja też. Ale ciebie ludzie kochają i chcą mieć, a mnie nienawidzą, zastawiają pułapki, wysypują trutki. Czemu?
– Wiesz co szczurek? Ty masz po prostu słabiutkie Public Relations.

Lecą ludzie samolotem. Nagle z głośnika głos pilota.
– Proszę państwa, proszę się nie denerwować, mamy małą awarię. Proszę przejść na lewą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka.
Ludzie przechodzą na lewą stronę, samolot się przechyla, a pilot:
– Jak państwo słusznie zauważyli, lewy silnik płonie.
Mała panika na pokładzie, ale od czego drugi silnik... Za chwilę jednak znów głos...
– Proszę państwa, a teraz spokojnie, powoli proszę przejść na drugą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka...
Ludzie już bardziej podenerwowani przebiegają na drugą stronę.
– Jak widać proszę państwa, drugi silnik również płonie...
Panika zaczyna wybuchać na pokładzie...
– A teraz proszę spojrzeć w dół.
Wszyscy przylepili się do okienek.
– Jak widać, pod nami rozpościera się duże, piękne jezioro, a pośrodku widać mały żółty ponton. Z małego żółtego pontonu mówiła dla państwa załoga samolotu...

Facet postanawia unieszkodliwic swoja tesciowa, udaje sie wiec do sklepu po jakies drapiezne zwierze.
Niestety, sa jedynie pelikany, ale sprzedawca zapewnia, ze ptaki sa w stanie zadziobac starsza pania w kilka sekund. Facet decyduje sir na zakup dwoch sztuk. Po powrocie do domu nadchodzi czas proby: - Pelikany na stol! - pelikany rozwalaja stolik w pyl. Facet, wniebowziety, mowi dalej: - Pelikany na krzeslo! - ptaki rozdziobuja krzeslo w drobny mak.
Nagle wchodzi tesciowa i od progu wola:
- A na ch*j ci pelikany?

Ojciec namawia syna do poślubienia bogatej dziewczyny.
– Tato, ale przecież ona jest prawie ślepa!
– Dzięki temu łatwo będzie ci przed nią ukryć wiele rzeczy.
– Jest prawie głucha.
– Nie będzie podsłuchiwać twoich rozmów telefonicznych.
– Ona kuleje.
– Nie będzie ciebie szukać po restauracjach.
– Jest garbata.
– Synu, bądź sprawiedliwy, jedną wadę to ona może mieć...

Przychodzi facet do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, wątroba mnie boli.
– A czy pije pan alkohol?
– Piję, panie doktorze, ale mi nie pomaga.

Dwaj mali chłopcy stoją przed kościołem, z którego wychodzą właśnie nowożeńcy.
Jeden mówi: - Patrz jaki będzie teraz czad.
Po czym biegnie do pana młodego i woła: - Tato, tato!

Fąfara jedzie samochodem i trafia na straszny korek. Zauważa policjanta i pyta go, co się stało.
- To minister Marek Pol. Usiadł na środku drogi i mówi, że jeśli każdy przejeżdżający nie zapłaci 160 zł podatku, to poleje się benzyną i podpali. No to ja właśnie chodzę i zbieram.
- A ile już pan zebrał? - pyta Fąfara.
- Aaaaa, jakieś 15 litrów.

Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z nich bierze co chwilę, a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:
- Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
- Łapię na pastylki na syfilis - zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu, wskakuje do swojej "Syrenki" i jedzie do najbliższej apteki.
- Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
- A co, złapał pan? - zainteresował się życzliwie aptekarz.
- Jeszcze nie, ale znam super miejsce!

Noc. Mąż śpi z żoną w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Facet przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
"Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli i przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup łup łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progu stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszór - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka - warczy mąż i zatrzaskuje drzwi.
Wraca do żony i mówi, co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No więc mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dół.
Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, więc woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi głos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- Na huśtawce...

Mały Jasio przyszedł do mamy i mówi:
- Mamo, słuchaj, widziałem dzisiaj tatusia z ciocią Basią w garażu, wiesz, najpierw tatuś ją pocałował, potem ściągnął jej bluzkę, potem ona pomogła mu zdjąć spodnie, a potem...
- Wystarczy, Jasiu, ta historia jest na tyle ciekawa, że chciałabym, abyś opowiedział ją również tatusiowi przy kolacji. Ciekawa jestem jego miny, kiedy to usłyszy!
Przy kolacji mama prosi Jasia o opowiedzenie historii.
- No więc widziałem dzisiaj tatusia z ciocią Basią w garażu, najpierw tatuś ją pocałował, potem ściągnął jej bluzkę, potem ona pomogła mu zdjąć spodnie, a potem razem zrobili to samo, co ty mamusiu zrobiłaś z wujkiem Karolem, kiedy tatuś był na ćwiczeniach w wojsku...

Pewna żona nigdy nie zaglądała do pudełka, które mąż od 20 lat trzymał pod łóżkiem. Kiedyś podczas sprzątania postanowiła rzucić okiem do środka. Okazało się, że w pudełku leżały 3 jajka i 10 tys. dolarów. Żona poszła do męża i zapytała go:
- Dlaczego w tym pudełku są 3 jajka? Mąż odpowiedział:
- Za każdym razem, kiedy Cię zdradzałem, wsadzałem do pudełka jedno jajko.
Żonę zamurowało, ale po chwili namysłu stwierdziła, że 3 jajka przez dwadzieścia lat to i tak kilka razy mniej, niż ona musiałaby wrzucić do takiego pudełka.
- A co robi tam 10 tys. dolarów? - zapytała.
A mąż na to:
- Za każdym razem, jak zebrałem 10 sztuk, sprzedawałem je na targu.

Leci Amerykanin samolotem rosyjskich linii lotniczych. Podchodzi do niego stewardesa i pyta:
- Życzy pan sobie obiad?
- A jaki jest wybór?
- Tak lub nie.

Rozmawia dwóch mnichów, młody ze starszym:
- Mistrzu, wybacz, że pytam, ale co by się stało, gdyby mnich przepisujący księgi się pomylił i jakieś zdanie przepisał błędnie?
- Nie, to niemożliwe, nikt się nie myli.
- No, ale jakby się ktoś pomylił, to co by się stało?
- Mówię ci, że nikt się nie myli. Znasz tekst Biblii na pamięć. Przyniosę ci jedną z pierwszych kopii i zobaczysz, że nic a nic nie odbiega od tej, z której i ty się uczyłeś...
Stary mnich poszedł po ów tekst i nie ma go godzinę, dwie, trzy... W końcu młody mnich poszedł szukać mistrza. Znalazł go w bibliotece, płaczącego nad dwoma tekstami Biblii - nowszym i starszym, najbliższym oryginałowi
- Mistrzu, co się stało!?
- W pierwszym tekście jest napisane: będziesz żył w celi, bracie; a w kolejnych kopiach: będziesz żył w celibacie...

Pewnego razu Bóg chciał zobaczyć, jak żyją ludzie na Ziemi. Kazał więc sprowadzić specjalny telewizor, włączył go i widzi... poród. Kobieta krzyczy, męczy się okropnie, więc Stwórca pyta:
- Co tam się dzieje? Dlaczego ta kobieta tak cierpi?
- Ależ Panie - mówi archanioł Gabriel - czy nie rzekłeś: ,,I będziesz rodziła w bólu"?
- Tak? Ale ja tak... żartowałem tylko - mówi Bóg i przełącza kanał. A tam górnicy. Zaharowani, spoceni, walą kilofami. Bóg znów pyta:
- A dlaczego oni tak się męczą?
- Ależ powiedziałeś Panie: ,,I w trudzie będziesz pracował...".
- No tak, tak, ale ja tylko żartowałem sobie... - mruczy Bóg. Zmienia program i widzi piękny kościół, przed nim luksusowe samochody i gromadę dobrze odżywionych, pięknie ubranych biskupów. Pan uśmiechnął się i powiedział:
- No, to mi się podoba. Kto to jest?
- A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś.

Facet odbiera telefon.
- Dzień dobry, dzwonię z apteki. Kupował pan u nas wczoraj tymianek?
- Tak, istotnie.
- Nastąpiła pomyłka. Sprzedaliśmy panu cyjanek.
- A jaka jest różnica?
- Musi pan dopłacić 4,50 zł...

Organizowano mistrzostwa świata smakoszy alkoholi. Zaproszono największych smakoszy wina - Francuza, piwa - Niemica oraz wódki - Polaka.
Podano Francuzowi wino, a on bezbłędnie podał rocznik i nazwę wina. Następny był Niemiec, który również bezbłędnie odgadł. Poproszono Polaka, który po wypiciu stu gram poprosił o następne i powiedział:
- Żytnia...
Na co jury:
- Niestety, to jest samogon.
Na co Polak:
- Żytnia 12 mieszkania 8.

Śnieżka, Herkules i Quasimodo chcieli sprawdzić, czy to, co o nich mówią, jest prawdą, tzn. że Śnieżka jest najpiękniejsza, Herkules najsilniejszy, a Quasimodo najbrzydszy. Postanowili zapytać zwierciadełka.
Pierwsza od zwierciadełka wychodzi Śnieżka i się cieszy:
- Hura, jestem najpiękniejsza!
Potem kolej na Herkulesa:
- Hura, jestem najsilniejszy!
Na końcu wychodzi Quasimodo i mówi:
- Kurczę! Kto to jest ten Cugowski?

Ksiadz i rabin mieli zderzenie czolowe. Kiedy opadl pyl - masakra.
Samochodów wlasciwie nie ma... Z jednego wysiada rabin, lekko potluczony.Z drugiego ksiadz - pare siniaków. Patrza na siebie, na samochody - niedowierzanie...
Rabin mówi do ksiedza:
- To niemozliwe, ze zyjemy.
- No wlasnie - to musi byc znak od Szefa.
- Tak, to znak od szefa, zebysmy sie wreszcie pogodzili.
- Tak, koniec wasni miedzy religiami - decyduje ksiadz.
Rabin (wyciaga piersiówke):
- Napijmy sie, zeby to uczcic.
Ksiadz wzial butelke, pociagnal pare lyków i oddal rabinowi. Rabin nie napiwszy sie zakrecil butelke i schowal.
- A ty?
- A ja poczekam, az przyjedzie policja!

Spotkanie z prof. Miodkiem, z sali pada pytanie:
- Panie profesorze, czy forma "porachuje" jest poprawna?
- W zasadzie tak, ale o ileż zgrabniej zabrzmiałoby: "Już czas, panowie".

Facet budzi się ok. 13.00 na potwornym kacu. Patrzy, na stole cztery schłodzone butelki piwa i list następującej treści: "Kochanie, wypoczywaj, jakbyś czegoś potrzebował, to zadzwoń, zwolnię się z pracy i przyjadę. Twoja kochająca żona". On na to pyta syna, co się stało, czy wrócił wczoraj z kwiatami, pierścionkiem lub czymś w tym rodzaju, nic bowiem nie pamięta.Syn na to: - Coś ty, przyszedłeś o piątej nad ranem kompletnie pijany, awanturowałeś się, a gdy matka ściągała ci spodnie powiedziałeś: "Odczep się kobieto, ja jestem żonaty".

Na jednej z bram wiodących do raju widać napis: "Dla pantoflarzy", na drugiej: "Dla mężczyzn, którzy nie dali się zdominować przez kobiety". Przed pierwszą bramą kłębi się tłum zmarłych, przed drugą stoi jedna samotna duszyczka.
Podchodzi do niej święty Piotr:
- A ty co tu robisz?
- Ja nie wiem, żona kazała mi tu stanąć!

Skończyły się wczasy, Kowalski powrócił na łono rodziny, do żony i dzieci. Po trzech miesiącach otrzymuje list od koleżanki:
"Drogi Kaziu, pamiętasz ten wspaniały zachód słońca, który oglądaliśmy przez okno twojego pokoju?
Okazało się, że wtedy nie tylko słońce zaszło...".
Syn wraca ze szkoły i zadaje ojcu pytanie związane z zadaniem domowym:
- Tato, co to takiego alternatywa?
- Hmmm... dokładnej definicji nie pamiętam ale podam ci przykład. Wyobraź sobie, że masz jedną kurę i jakiegoś koguta (może być od sąsiada) i ta kura znosi Ci jajko. Możesz je zjeść na parę sposobów albo pozwolić by wykluła się z niego jeszcze jedna kurka... Ona również będzie znosić jajka, które możesz zjeść lub oczywiście pozostawić do wylęgu. I tak dalej i tak dalej... Masz już synku ogromną fermę, 20 tysięcy kur, znoszą jaja, Ty je sprzedajesz do sieci hipermarketów, masz zabezpieczenie więc bierzesz kredyty, unowocześniasz fermę, budujesz piękny dom, kupujesz Merca, inwestujesz i wszystko się kręci. Kury się niosą ty zarabiasz, spłacasz kredyty i tak dalej... Aż tu pewnego dnia po ulewnych deszczach pobliska rzeczka wylewa, w gospodarstwie masz pół metra wody, wszystkie kury się topią, samochód nie do użytku! A tu trzeba płacić kredyty... I jak to mówią synku - jesteś udupiony ...
- No dobra ojciec, a gdzie tu alternatywa?
- Kaczki synu, kaczki...

Przed operacją pacjent pyta:
- Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował?
- Tak! Lubię raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam.

Na propagandowej trasie przez Amerykę prezydent Bush odwiedził pewną szkołę w celu wyjaśnienia swojej polityki. Potem poprosił dzieci o zadanie pytań.Mały Bob zabrał głos:
- Panie prezydencie, mam trzy pytania:
1. Jak się pan czuje po sfingowanych wyborach, które pan wygrał?
2. Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakować Irak?
3. Czy nie myśli pan, że zrzucenie bomby atomowej na Hiroshimę było największym atakiem terrorystycznym wszech czasów?
Po chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Po przyjściu z przerwy prezydentowi Bushowi dalej stawiano pytania, lecz tym razem głos zabrał Joey:
- Panie prezydencie, mam pięć pytań:
1. Jak się pan czuje po sfingowanych wyborach, które pan wygrał
2. Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakować Irak?
3. Czy nie myśli pan, że zrzucenie bomby atomowej na Hiroshimę było największym atakiem terrorystycznym wszech czasów?
4. Dlaczego dzwonek na przerwę był 20 minut wczesniej?
5. Gdzie jest Bob?

Wietnamczyk pracujący w jednym z Orient Barów w Warszawie poleciał odwiedzić rodzinę. Kiedy pojawił się w swojej wiosce Hun Min Ku, rodzina się bardzo ucieszyła, tym bardziej że przywiózł jej kasę, która pozwoli licznemu rodzeństwu przetrwać kolejny rok. W czasie kolacji wszyscy z zainteresowaniem słuchają opowieści z dalekiego zachodu. Wreszcie ojciec pyta:
- Synu, czy nauczyłeś się tego ich zachodniego języka?
- Tak, szanowny ojcze... to jest (tu mówi po polsku) "sól", a to "woda"...
Zastanawia się przez chwilę biegając wzrokiem po izbie, aż dostrzega w kącie szczura... twarz mu się rozpromienia i woła:
Kurciak!!!

Mówi dziadek do wnuczka:
- Nie wiesz, jak nazywa się ten Niemiec, co mi wszystko chowa?
- Alzheimer dziadku.

Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na temat łapówkarstwa. Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało: "Ile czasu potrzebujesz, aby za łapówki kupić BMW?". Celnik na polsko-niemieckiej granicy odpowiada:
- Dwa, trzy miesiące.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
- No, z pół roku.
Celnik ze "ściany wschodniej", po dłuższym zastanowieniu:
- Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
- Tak długo?
Celnik ze "ściany wschodniej":
- Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...

Syn pyta ojca:
- Tato, mogę wziąć twój wóz?
- A od czego masz nogi?
- Jedną od hamulca, a drugą od gazu.

Wczoraj późnym popołudniem wydarzyła się jedna z najbardziej przytłaczających tragedii "polskiego środowiska rolniczego"...
Spłonęła biblioteka Leppera...
OBIE książki...
...A jednej nawet jeszcze nie skończył pokolorować!

Przyjechał zapaśnik do znajomego na wieś i jak to znajomi poszli sobie do baru na kielicha. Gdy już wracali po paru, w drodze zaatakował ich byk. Jak przystało na silnego faceta (a zapaśnik był mistrzem) nie uląkł się. Złapał byka za rogi i zaczął z nim walczyć. W końcu byk zrezygnował i udało mu się uciec.
Zapaśnik na to:
- Kurczę, gdyby nie ten ostatni drink to bym go ściągnął z tego roweru.

Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Jej pierwsze uderzenie w piłeczkę trafia w okno stojącego obok pola golfowego domku. Mąż mówi:
- Mogłabyś uważać!? Teraz trzeba będzie przepraszać i może nawet zapłacić za okno.
Golfiści idą do domku i pukają w jego drzwi. Ze środka słychać głos mężczyzny:
- Proszę wejść.
Po wejściu zauważają w domku: zbite kawałki szyby, rozbitą wazę i siedzącego na kanapie faceta, który pyta:
- Czy to wy zbiliście szybę?
- Tak... przepraszamy za to bardzo - mówią golfiści.
- Hmm... właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie tysiąc lat. Teraz powinienem spełnić 3 życzenia. Nie obrazicie się, jak spełnię wam po jednym sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Super - odpowiada mąż. - Ja bym chciał dostawać milion dolarów co roku...
- Nie ma problemu - mówi dżin. - Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty młoda kobieto?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie, każdy z najlepszymi na świecie służącymi...
- Proszę - odpowiada dżin. - Do tego obiecuje ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety dżin.
- Co ty na to kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy i domy... może się zgódź?
Kobieta idzie z dżinem na pięterko... Nie ma ich całe popołudnie. Po 4 godzinach dżin złazi z kobietą, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- Ile macie lat, ty i twój mąż?
- Oboje mamy po 35.
- Coś ty!? 35 lat i wierzycie w dżiny???

W biurze emigracyjnym przy wypełnianiu formularza...
- Sex.
- Two times a week.
- No... I mean male or female.
- Doesn't matter.

Mówi Icek do Salcie:
- Pani Salcie! Pani mąż wyjechał, może ja do pani dzisiaj przyjdę wieczorem, to trochę sobie pofiglujemy...
- Ależ panie Icek! - oburza się Salcie. - Ja nie jestem kobietą lekkich obyczajów!
- Ależ pani Salcie, kto mówi o pieniądzach?!

Pewien student zaraz po zaliczonej sesji wchodzi do akademika, otwiera okno i krzyczy na cały głos:
- Życie jest piękne!!!
A echo z przyzwyczajenia odpowiada:
- ...mać, mać, mać!

- Dzień dobry panie Wacku. Co się panu stało, że ma pan takiego siniaka na karku?
- Byłem u lekarza, bo mam łupież. Zalecił mi nacierać włosy wodą toaletową. Nacierałem, nacierałem, aż mi deska sedesowa spadła na kark...

Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść. Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta z lasu i wpadły w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień. Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwol mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- To ja cię pierdolę!
Oburzony miś:
- To ja cię skreślam!

Ogłoszenie z gazety:
"Sprzedam kompletne wydanie Encyklopedii Britannica - 45 tomów. Stan doskonały. 1000 dolarów lub najlepsza oferta. Dłużej nie będzie mi potrzebna. Ożeniłem się w zeszłym tygodniu... Żona wie, k***, wszystko najlepiej!!!"

Pozycje z serii "Najcieńsze Książki Świata":
"Przewodnik po demokracji w krajach arabskich"
"Kultura polityczna" - A. Lepper
"Dominacja na świecie na przykładzie Bułgarii"
"Etykieta randkowa" - M. Tyson
"Pozytywne aspekty rządów Leszka Millera"
"Dlaczego lubię Amerykę - wspomnienia Osamy ibn Ladena"
"Jak żyć uczciwie - wzorce postępowania z kuluarów sejmowych"

Jak informować rodziców o złych ocenach
Jest to poradnik opracowany przez grupę studentów IV roku psychologii oparty na ich wiedzy i własnych doświadczeniach. Niepokoić może jedynie fakt, że psychologię studiują już dziewiąty rok... Wink
1. Łączenie złej wiadomości z jeszcze gorszą wiadomością
"Zobacz tato, jaka powódź w Teksasie. Co przy takim nieszczęściu znaczy jeden mierny z matmy. Pikuś!"
2. Łączenie złej wiadomości z dobrą wiadomością
"Oj mamo, no mam tego miernego z matmy. Ale za to jestem w ciąży!"
3. Metoda hobbystyczna
"Tato, w zoologicznym są twoje ulubione rybki! Aha, a z matmy mam jednak mierny".
4. Metoda na przestraszenie
"Mama, nie zdałem matmy! Jedynka! He he, żartowałem. Mierny".
5. Metoda porównawcza
"Z matmy jest co prawda mierny, ale za to piątka z WF-u!"

Wchodzi pacjent do lekarza i pyta.
- Przepraszam doktorze, do której dzisiaj pan przyjmuje?
- Do tej - mówi lekarz, pokazując lewą wewnętrzną kieszeń marynarki.

Trzej przestępcy jadą do więzienia. Każdy z nich ma przy sobie jedną rzecz, dzięki której będzie mieć zajęcie w więzieniu. Nagle jeden więzień pyta kolegę:
- Ty, co wziąłeś ze sobą?
Ten wyciąga farbki i mówi:
- Będę malować, czas mi szybko zleci. A ty co wziąłeś?
- Karty, mogę grać dla zabicia czasu.
Trzeci przestępca siedzi cicho w kącie i uśmiecha się. Oni do niego:
- Czemu się tak podśmiewujesz?
Trzeci wyciąga pudełko tamponów i mówi:
- Ja mam to!
- A co ty będziesz z tym robił? - pytają koledzy.
Trzeci przestępca uśmiecha się i zaczyna czytać z pudełka:
- Mogę jeździć konno, pływać i jeździć na rolkach...

Angielski dżentelmen zażywa odświeżającej kąpieli. W pewnej chwili zdarzyło mu się puścić bączka, tak zwanego dwubulgotana waniennego. Chwilę później wchodzi do łazienki lokaj; ściereczka przewieszona przez ramię, taca, butelka i szklaneczka...
- Bob, przecież Cię nie wzywałem - dziwi sie dżentelmen.
- Ależ sir, słyszałem wyraźnie: "Bob, bring a bottle of bourbon"...

Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta, czy może zdawać, jeżeli jest pijany. Litościwy egzaminator mówi, że nie ma sprawy. Na rozgrzewkę każe studentowi narysować sinusoidę. Student bierze kredę, podchodzi do tablicy i rysuje piękną sinusoidę.
- No widzi Pan, jednak Pan umie - cieszy się profesor.
- Niech Pan poczeka, to dopiero układ współrzędnych - mówi student.

Dwie koleżanki w sklepie rozglądają się za ciuchami.
Podchodzi ekspedientka:
- W czym mogę pomóc?
- Szukam ciekawej sukienki na lato.
- Jakie ma pani wymiary?
- 170 cm, 50 kg, 90/60/90
Na to koleżanka:
- No co ty Kaśka?! Nie jesteś na Gadu-Gadu!

Jedzie chłop wozem. Zatrzymuje go policjant i pyta:
- Co tam wieziecie na wozie? (a na wozie dwie beczki)
- Sok z banana, panie władzo - odpowiada pokornie chłop.
- Jak to sok z banana?
- No tak, z banana.
- A dobry on?
- Nie wiem, nie piłem - mówi chłop.
- Eee, coś kręcisz! Dawaj kubek, muszę go spróbować.
Chłop podał mu kubek soku, glina wypił, zaczął się krzywić, zrobił się czerwony na gębie, ale jakby nigdy nic wykrztusił:
- No dobra, jedź.
A chłop:
- Dziękuję, panie władzo. Wio, Banan!

Do urzędu pośrednictwa pracy przychodzi pewien facet i pyta, czy znajdzie się praca dla jego syna? Pracownik instytucji pyta petenta:
- A co syn umie i jakie ma wykształcenie?
Ojciec powiada, że nic... i że bez wykształcenia. W takim razie pracownik proponuje, że ma dla niego pracę jako pomocnik murarza - płatna 1500 zł za miesiąc.
Ojciec myśli i mówi:
- A coś innego? Bo za dużo by mu zostało na piwo...
W takim razie pracownik proponuje:
- Pomocnik pomocnika murarza, trochę cięższa praca, ale 800 zł za miesiąc...
Ojciec myśli i mówi:
- Nie, jeszcze za dużo.
Na to pośrednik wstaje, nerwowo zamyka książki i podniesionym głosem mówi:
- Proszę pana, żeby zarabiać 500 zł, to trzeba studia skończyć!

- Jakie są ulubione ryby polskich polityków?
- Duże sumy.

Przechodzi facet przez granicę, prowadząc rower. Na rowerze przewieszony przez ramę spory worek.
Celnik pyta:
– Co pan tam wiezie?
– Piasek.
– Proszę przejść na bok.
Facet przeszedł. Po sprawdzeniu okazało się, że rzeczywiście w worku jest tylko piasek. Sytuacja powtarza się kilka razy dziennie, przez parę dni. Za każdym razem go sprawdzają i nic. W końcu celnik mówi:
– Wiemy, że Pan coś przemyca. Nie wiemy co. Darujemy Panu wszystko, ale tylko niech pan nam w końcu powie co Pan przewozi.
– Jak to co? Rowery.

Jedzie facet autostradą. Nagle zachciało się mu do WC. Dojechał do najbliższej stacji benzynowej i udał się za potrzebą. Kiedy już usiadł na muszli klozetowej, usłyszał, jak ktoś wchodzi do kabiny obok. Po chwili z tejże kabiny dobiega pytanie:
- Cześć, co tam u ciebie słychać? Facet głupio się poczuł, na ogół nie rozmawiał z obcymi i to jeszcze w takim miejscu... Ale niepewnie odpowiedział.
- Nic, wszystko w porządku...
- Słuchaj, a powiedz mi co zamierzasz tutaj zrobić?
- No, nie wiem... - facet coraz bardziej czuł się skrępowany tą wymianą zdań.
- A gdzie jedziesz?
- Jadę do Gdańska, a potem wracam do Katowic...
- Wiesz co, zadzwonię do ciebie później... jakiś koleś w kiblu obok odpowiada na wszystkie moje pytania!

Czym różni się student od psa?
Niczym, obaj, jak zada się im pytanie, bardzo mądrze patrzą.

Mama przychodzi po synka do przedszkola, ale widzi, że synek siedzi i jest strasznie smutny:
– Co się stało syneczku? – pyta matka.
– No bo pani powiedziała, że mamy usiąść na nocniczki i zrobić grzecznie kupkę. A kto nie zrobi, to nie wyjdzie na podwórko się bawić – odpowiada synek.
– Ojej, syneczku i co? Nie mogłeś zrobić kupki?
– Nie, mamusiu, ja zrobiłem, ale Marek mi ukradł.

Zima. Legowisko niedźwiedzi. Mały niedźwiadek budzi starego siwego misia:
– Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajkę!
– Śpij... – mruczy dziadek – ...nie czas na bajki...
– Ale dziadku! No to pokaż teatrzyk! Ja chcę teatrzyk! – krzyczy mały.
– No dooobrze... – sapie dziadek, gramoląc się pod łóżko i wyciągając stamtąd dwie ludzkie czaszki.
Wkłada w nie łapy i wyciągając je przed siebie mówi:
– Docencie Nowak, co tak hałasuje w zaroślach?
– To na pewno świstaki, panie profesorze...

Przychodzi facet do sklepu i pyta:
– Macie jakieś bardzo trudne puzzle?
– Mamy. Może być pustynia 500 części?
– Nie!! To na pięć minut. Może coś cięższego!
– No, a np. ocean 1500 części?
– Łee. 10 minut!
– No to najtrudniejszy zestaw – niebo nocą, 2500 części!
– Niee!!! Nie macie naprawdę nic trudniejszego??? Może być trójwymiar...
– Niech pan idzie do piekarni po bułkę tartą i poskłada sobie z niej rogalik...

Zona czeka na meza, juz trzecia w nocy. Nagle otwieraja sie drzwi i wchodzi piijaniutki maz. Zona do niego:
- Co to ma byc, o której to Ty wracasz??!!!!!!!!!
- Jakie kurde wracasz, tylko po gitare wpadlem...

Polska jesien, deszcz zacina, zimno, ponuro. Przez miasto jedzie Mercedes, klasa S. Zatrzymuje sie na skrzyzowaniu na swiatlach obok kosciola. Kierowca opuszcza szybe, a pod kosciolem z czapka w dloni stoi sobie chudziutki facio, istna bida. Kierowca Mercedesa pyta:
- Józek? Józek, to ty?
- Heniek?
- Józek, kope lat, wsiadaj, co bedziesz tak na deszczu stal, podrzuce cie. Jada. Józus rozglada sie ciekawie i po chwili mówi:
- Widze, ze u Ciebie dobrze.
- Co ty, nie jest dobrze. Interesy nie ida. Zbankrutowaly trzy moje firmy, stara rozwalila nowa bryke, córka uczyc sie nie chce, to wyslalem ja do Oxfordu, a tam skubnela mnie na 20 patoli z karty kredytowej. Jak wróci, to jej... No, ale co u Ciebie Józek?
- No wiesz, trzy dni nic nie jadlem...
- No co ty Józek, tak nie mozna. Zmus sie Józek, zmus!

Jest sobie małżeństwo: tata cygan i mama żydówka. Ich syn idzie do mamy i pyta:
- Mamo jakiej krwi jest we mnie więcej: żydowskiej czy cygańskiej?
- żydowskiej synku oczywiście.
Ale synek chce się upewnić i idzie do taty i pyta:
- Tato jakiej krwi jest we mnie więcej: żydowskiej czy cygańskiej?
- Cygańskiej synku oczywiście, a czemu pytasz?
- A widzisz tatusiu widziałem w sklepie rower i nie wiem czy się o niego targować czy od razu go zapierdolić...

Przychodzi mała dziewczynka do sklepu zoologicznego:
-Poplose tego pięknego klólicka z wystawy.
-Tego czarnego? A nie wolisz białego albo brązowego?
-Plose pana, mojego pytona wali jakiego on jes kololu...

Inzynier, Fizyk i Matematyk zostali zapytani o wynik, ile jest 2+2. Inzynier (po trzech minutach uzywania suwaka
logarytmicznego):
- Wynik wynosi dokladnie 3.9974
Fizyk (po szesciu godzinach eksperymentow):
- Wynik wynosi w przyblizeniu 4.002 z bledem nie wiekszym niz plus minus 0.005
Matematyk (po tygodniu obliczen):
- Coz, nie znalazlem jeszcze odpowiedzi, ale moge udowodnic, ze odpowiedz istnieje.





Diabeł złapał Polaka, Rosjanina i Niemca. Mówi do nich:
- Wypuszczę was dopiero za rok, ale musicie spełnić 1 warunek. Dam wam po psie i musicie przez ten rok nauczyć go jakiejś sztuczki. Musicie również wiedzieć, że każdy z was dostanie jedzenie tylko dla jednej osoby, albo pies będzie jadł, albo ty.Przychodzi diabeł po roku, wchodzi do Niemca, patrzy Niemiec chudy jak sztacheta, pies gruby jak beka.
- No Niemiec, coś nauczył tego psa?
Niemiec mówi osłabionym głosem:
- S ss s siad (pies siadł).
Diabeł:
- OK Niemiec, jesteś wolny, chodźmy do Rosjanina.
Wchodzą do Rosjanina, patrzą Rosjanin chudy jak sztacheta, pies gruby jak beka. Diabeł:
- Dobra, a ty czego nauczyłeś psa?
Rosjanin mówi osłabionym głosem do psa:
- l ll ll leżeć (pies się położył).
- OK Ruski, jesteś wolny, chodźmy do Polaka.
Wchodzą do Polaka. Patrzą, Polak gruby jak beka pies chudy jak sztacheta. Diabeł:
- Polak. Ty to sobie jeszcze rok posiedzisz.
Polak:
- Zaraz, zaraz.
Polak usiadł sobie wygodnie na kanapie, wziął w dłoń pęto kiełbasy i zaczyna jeść.
Pies patrzy na niego i mówi:
- H HH Heniuś, daj gryza.






Są dwa okopy: niemiecki i polski. I tak walczą ze sobą, strzelają się ale jak na razie żadna ze stron nikogo nie trafiła. Aż wreszcie jeden z polaków powiedział:
- Te jakie jest najpopularniejsze imię niemieckie?
- Hmmmm... Może Hans?
- O! Dobre! Krzykniemy Hans, i może jakiś jeleń się wychyli to go zastrzelimy.
No i wołają:
- Hans!
- Ja!? - Szwab się wychylił... JEB! Dostał kulkę.
- Hans!
- Ja!? - JEB! Następny...
- Hans!
- Ja!? - JEB!
I tak ich powybijali, zostało tylko kilku...
Siedzą te szwaby i myślą:
- Może my też tak zrobimy?
- Ja! Jakie jest popularne imię polskie?
- Może Zdzichu?
- Ja gut!
I ryczą:
- Żdżychu!
- (cisza)
- Żdżychu !!
- (cisza)
- Zdżychu! !
- Zdzicha nie ma jest na wakacjach... To ty Hans?
- Ja!
- JEB!






ęPolak , Niemiec i Amerykanin wybrali się w podróż po Afryce . W Środku czarnego
lądu złabali ich czarni i przywiązali ich do pali . Po godzinie podchodzą do Niemca
i mówią:
-Za chwilę wychłoszczemy . Czy chcesz coś na plecy ?
-Tak . Posmarujcie mnie olejem , będzie mniej bolało .
Wojownicy spełnili życzenie Niemca , a potem ledwo żywego wypuścili .
Podchodzą do Amerykanina i pytają o to samo co Niemca :
-Nie ! - Mówi z honorem Amerykanin i zaciska mocno zęby .
Wojownicy wychłostali Amerykanina , który okazał się bardzo odporny na ból .
Podchodzą do Polaka i pytają :
-Czy chcesz coś na plecy ?
-Tak ! Amerykanina !





ęTratwa płynie, a na niej czterech rozbitków: Niemiec, Polak, Rosjanin oraz Murzyn. Po pewnym czasie zaczęło kończyć się im jedzenie, więc postanowili wyrzucić Murzyna za burtę. Niemiec doszedł do wniosku, że to nie jest fair, więc wymyślił konkurs. Kto nie odpowie na pytanie ten wylatuje za burtę. Zadał pytanie Polakowi:
- Kiedy zrzucono bombę na Nagasaki?
- 1945 r.
- Ok, zostajesz
Pytanie do Rosjanina:
- Ile osób zginęło ?
- 60 tys.
- Ok, zostajesz.
Do Murzyna:
- Nazwiska!



ęZasypaną śniegami tajgą jadą saniami: Rosjanin, Polak, Niemiec i Amerykanin. Nagle do sań doskakuje stado głodnych wilków. Już mają ich dopaść, lecz Ruski wyrzuca z sań Niemca. Wilki rozszarpują nieszczęśnika. Nie na
długo powstrzymuje to zwierzęta, które doganiają sanie. Ruski wyrzuca Amerykanina. Wilki rozszarpują go, jednak po chwili znów są przy saniach. Wówczas Ruski wyjmuje strzelbę i po kolei strzela do każdego z wilków.
- Dlaczego - pyta Polak - od razu ich nie zastrzeliłeś? Ruski wyjmuje butelkę wódki.
- Coś ty!? Pół litra na czterech?!




Dwóch Polaków postanowiło wyemigrować do USA.
Ledwo zeszli z pokładu , na jednym z budynków zauważyli napis HOT-DOG
- Ty oni tu jedzą psy !!
- Skoro mamy tu spędzić resztę zycia musimy spróbować
Polacy kupili sobie po jednym hot-dogu. Siadają na ławce, rozwijają serwetki i zaglądaja między połówki bułek. Jeden pyta
- Jaką częsć psa dostałeś ?? Bo mi dali fiuta




ęJest Polak, Rusek, Niemiec i Chinczyk. wszyscy chwala sie co maja w swoi kraju. chinczyk mowi:
- My mamy tyle ryzu ze wykramic moglibysmy cala populacje.
Na to mowi Niemiec:
- My mamy taki ogronmy helm co caly swiat moze przykryc.
Rusek mowi:
- My mamy taka ogromna flage co caly swiat moze opasac.
Na to Polak mowi:
- A my mamy takiego orzelka co wpieprzy caly ten wasz ryz, wysra sie do waszego helmu i podetrze sie wasza flaga.




ęDruga w nocy. Do drzwi Romana Giertycha puka facet.
- Czego pan chce o tak późnej porze?
- Chcę wstąpić do Ligi Polskich Rodzin i to od zaraz.
- Panie, jest druga w nocy! Przyjdź pan jutro rano do biura poselskiego,
to się pan zapiszesz, przynieś pan zdjęcie i nie będzie problemu.
- Nie ma mowy, ja chcę teraz i już, od zaraz. Zdjęcie mam przy sobie...
- Ale panie, daj pan spokój. Nie mam w domu druków, pieczątek... Przyjdź pan rano do biura.
- Nie ruszę się stąd, do rana będę stał aż zostanę członkiem LPR!
Facet przekomarzał się tak przez godzinę, w końcu Giertych zmiękł, wyciągnął z szafki wszystkie niezbędne dokumenty, gość je wypełnił, otrzymał legitymację i zadowolony jak dziecko już miał iść do domu, gdy Giertych zatrzymał go i pyta:
- Dlaczego panu tak zależało na wstąpieniu w szeregi Ligi Polskich Rodzin?
- A bo, panie, to było tak: wróciłem wcześniej niż było planowane z delegacji, wchodzę do domu, patrzę: żona bzyka się z sąsiadem.
Wchodzę do pokoju córki, a ta ostro zabawia się, z dwoma facetami na raz, z czego jeden był Murzynem. Wpadam do pokoju syna, a ten w najlepsze ze swoim kolegą z ławki... Stanąłem więc na środku mieszkania i wrzasnąłem na całe gardło:
- To ja wam, k...a, teraz wstydu narobię!!!




ędiabeł złapał polaka ruska i niemca. Mówi do nich
-jak powiecie mi jakąś liczbe a ja nie będe w stanie sobie jej wyobrazić puszcze was. Rusek mówi
-2mld km.
Diabeł na to
-wyobrażam sobie.
Niemiec zastanawia sie i mówi
- bilion km.
Diabeł znów wie i wsadza ich do smoły. Polak na to mówi
-w c*uj.
Diabła zatkało i z szedł na ziemie by sie dowiedzieć. Trafił do parku i pyta się pijaczka na ławce
- panie ile to jest w c*uj.
A pijaczek mówi
-widzisz tamto drzewo?
- Tak
- No to jak do tamtego drzewa i jeszcze w c*uj




ęJedzie rusek swoja lada po autostradzie i nagle zatrzymuje go dziwka:
-Cześć misiu, zrobie ci loda za free
-jasne mala, wskakuj
Laska mu obciaga a nagle mowi:
-Dawaj 100 zl bo gryze
Ten sie przestraszyl i dal

Pozniej jedzie niemiec BMW i ta sama dziwka go zatrzymuje
-Czesc, zlaskac ci za free
-Jasne,mloda wskakuj
Ta mowi po chwili i ze go ugryzie jak nie da jej 100 zl. Ten sie spekal i daje jej kase

Na trzeci dzien jedzie polak polonezem i wyskakuje ta sama dziwka
-Cze, oje**c ci kolbe za free ????
-Jasne mala
Ta po chwili puszcza swoj dobrze opracowany tekst:
-Dawaj 100 zl albo ci go odgryze
A polak na to:
-Dawaj 200 bo sikam





ęDiabeł złapał Polaka, Ruska i Niemca i mówi do nich:
- Macie tu babę jak któryś ją przeleci to kraj znika ze świata a ludzie idą do piekła.
Po jakimś czasie zachodzi do Niemca a tam Niemiec posówa panienkę aż miło.
- No, Niemiec nie ma was już więcej - mówi Diabeł.
Nastepny był Ruski. Wchodzi do jego celi i widzi że Rusek juz kończy.
- No, Ruski nie ma was na świecie.
W końcu przychodzi do Polaka. Ten siedzi wali konia i spiewa.....
- Jeszcze Polska nie zginęła .....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.polishrw.fora.pl Strona Główna -> humor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
   
 
Opcje 
Zezwolenia Opcje
Kto jest na Forum Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Kto jest na Forum
 
Jumpbox
Kto jest na Forum
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Theme FrayCan created by spleen & Download
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin